Bułgaria, Triavna

urocze miasteczko

5 września 2011; 1 951 przebytych kilometrów




plaza



Pierwsze, co robię w Triavna to poszukanie jakiegoś noclegu. Pukam do prywatnego domku, otwiera starsze małżeństwo. Jest pokój, prysznic też, jest miła pani no i pachnie czuszkami :)
Idę od razu do miasta, zobaczyć, jak wygląda wieczorem. Ślicznie tu! Wszystko, co ciekawe jest właściwie przy głównym trakcie, dalej są już ;'zwykłe' domki, a na okolicznych wzgórzach wielkie hotele. Fajnie by było się po tych wzgórzach trochę powłóczyć - na centralnym placu jest mapa ze szlakami. Jest i jak dostać się do Bożenci (ponad godzina).
Co kawałek czeszma, więc o wodę nie trzeba się martwić. A na dobranoc cykanie świerszczy :)


Tak dobrze mi się śpi, że nie chce mi się wstawać. Pani zapraszała wczoraj na poranną kawę, ale chyba się spóźniłam, bo muszę ją wypić sama - pani ma dużo pracy, robi zaprawy na zimę. Ale znalazła chwilę czasu, żeby zaprowadzić mnie do pobliskiego domku, w którym jest restauracja, ale można go też sobie obejrzeć wewnątrz. Szkoda, że w pośpiechu nie zdążyłam złapać aparatu!
O jedenastej ruszam do miasta. W dzień wygląda ono równie ładnie jak wieczorem. Najpierw domek Daskałowa (2 lv). Jest tu muzeum drewnianych rzeźbień. Bardzo misterne to prace. Najważniejsze są wyrzeźbione w drewnie przedstawienia słońca - dwóch dawnych mistrzów konkurowało z sobą który wyrzeźbi piękniejsze. A oprócz tego można zobaczyć, jak kiedyś żyli bogaci mieszkańcy miasteczka.

Dalej Garbaty Most i Kuła - wieża zegarowa - chyba dwa najbardziej charakterystyczne miejsca w Triavna. Po drugiej stronie mostu wielki plac - Diado Nikoła, na którym jest sporo ciekawych rzeczy - Stara Szkoła i kościół Michała Archanioła. Warto tu wejść - jest zacisznie i spokojnie, z atmosferą starej cerkwi. W dodatku mieści się tu muzeum starych ikon (1 lv), które również warto obejrzeć. Większe muzeum ikon jest około kilometr od centrum miasta, jeśli kogoś to interesuje.
W pobliżu, za szkołą jest też domek Raikova (2 lv). Pani oprowadza i opowiada, więc nie można robić zdjęć. Na dole kuchnia i pokoik, na górze otwarta sypialnia - latem można spać na zadaszonym tarasie - super! Jest tu też kuchnia i dwa pokoje, z czego jeden bogato urządzony. Ładnie tu!

Idąc dalej dochodzi się do nowszej części miasta. Jest plac z pomnikiem Slaveikova, dalej ratusz - brzydactwo, ale może to tylko takie wrażenie po oglądaniu tych wszystkich pięknych domków. Obok ogromny hotel Triavna. Naprzeciwko informacja turystyczna. Całość wygląda jak wyjęta z czasów komuny.
Warto pójść jeszcze kawałek dalej, bo za kolejnym mostkiem jest kolejny drewniany domek - 'Angel Kynczev'.
Głodna już jestem - czas na obiad. Przewodnik Bezdroży poleca Starata Łoza - i tylko dlatego skusiłam się tam usiąść. Ja nie polecam - frytki gotowe z paczki, a nie domowe, obsługa też jakaś dziwna. To chyba najgorszy obiad, który tu jadłam. Co nie znaczy, że był niedobry - po prostu gorszy niż te, które były pyszne ;)

Późno już, więc czas się zbierać. Wpół trzeciej, a droga przede mną daleka.
Góry zostawiam już definitywnie. Dróżki super - jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! Teraz wygląda na to, że już tylko bardzo boczne drogi lub te prowadzące przez małe miasteczka są w złym stanie - reszta porządna.